• Skip to primary navigation
  • Skip to content
  • Skip to primary sidebar
mojepiatki.com

mojepiatki.com

by B'ardôn

  • Blog Concept

#010 piątka nankińska

11 sierpnia 2019 by bardon Leave a Comment

? XI/XII 2018

300 km/h pociągiem

Przed wyjazdem do Nanjing, jeszcze w Szanghaju, rozmawiałem ze znajomą Francuzką, która twierdziła, że 4 dni, które zamierzam tam spędzić, to zdecydowanie za długo. Mówiła, że nie ma w tym mieście aż tylu rzeczy do zwiedzania. Postanowiłem jednak trzymać się planu i tak oto w czwartkowy ranek po śniadaniu udałem się autobusem miejskim linii 930 na szanghajski dworzec kolejowy. Zakup biletu na pociąg nie sprawił mi dużego kłopotu. Co prawda mój chiński nie jest na dobrym poziomie, ale odsłuchiwałem to, co chcę powiedzieć, na translatorze, a potem powtarzałem kobiecie w okienku i udało się. Nie mam zwyczaju zamawiania jedzenia na wynos, ale do pociągu kupiłem bulion z pierożkami i warzywne baozi, czyli kluski z farszem, którymi zajadał się m.in. Po z Kung Fu Panda. Podobnie jak on celebrowałem przygotowanie jedzenia i czerpałem mnóstwo przyjemności z każdego kęsa. Kolejne pierożki znikały w moich ustach tak samo jak kilometry pod kołami pędzącego z prędkością ponad 300 km/h pociągu. Zamawiając Healthy Red Jujuberry Tea, nie wiedziałem, co będę pił, ale herbata była bardzo aromatyczna i miała niepowtarzalny smak. Pisząc ten tekst, uzupełniłem wiedzę i okazało się, że tajemniczym składnikiem jest głożyna pospolita, owoc krzewu z rodziny szakłakowatych – koniec świata!

Pociąg dojechał do stacji w Nanjing, stamtąd do hotelu pojechałem metrem. Nie przypominam sobie, żebym wcześniej miał do czynienia z biletami na metro w formie plastikowych żetonów, tak jak to miało miejsce w Nanjing, bardziej mi się to kojarzyło z wesołym miasteczkiem albo kasynem. Choinka w hotelu była wielka i piękna jak na Times Square w NY, ale większe wrażenie zrobił na mnie robot Ling Ling, który według informacji uzyskanych w recepcji witał gości i mógł również dostarczać rzeczy do ich pokoi – się dzieje!

IMG_1865
IMG_1866
IMG_1867
IMG_1871
IMG_1872
IMG_1875
IMG_1876
IMG_1881
IMG_1885
IMG_1886
IMG_1897
IMG_1908
IMG_2154

Mauzoleum Sun Yat-Sena i chmara białych gołębi

Sprawdziłem, że Nanjing ma ponad 8 milionów mieszkańców i jest stolicą prowincji Jiangsu, metropolia liczy zaś prawie 12 milionów ludzi. W polskich źródłach miasto występuje jako Nankin, stąd też piątka nankińska, a nie nandżińska lub nanjińska. W tym tekście wymiennie stosuję Nanjing i Nankin.

Miejscem, które najlepiej wspominam z całego wyjazdu, było mauzoleum Sun Yat-Sena, pierwszego prezydenta Republiki Chińskiej. Zbudowane zostało na Purple Mountain, czyli na Purpurowej, tudzież Fioletowej, Górze, po chińsku zwanej Zijin Shan. Prowadzą do niego kilkusetmetrowe, szerokie schody, z których szczytu rozpościera się wspaniały widok. Wewnątrz znajdował się marmurowy sarkofag, którego nie można fotografować. Chciałem zrobić fotkę ukradkiem, ale mundurowy się zorientował. Podbiegł i zaczął coś krzyczeć. Powiedziałem mu, żeby wy…

…wyluzował, że to na bloga. Przed mauzoleum bez mała 20 osób chciało sobie ze mną zrobić selfie. Przez chwilę pomyślałem, że to dlatego że jestem obcokrajowcem, ale teraz wiem, że dotarła tam już sława mojego bloga, stąd ta rozpoznawalność. Zaczyna mnie już ona powoli męczyć.

Na górze oprócz mauzoleum znajduje się amfiteatr, który postanowiłem zwiedzić. Jego główną atrakcją, oprócz tańczących na scenie podstarzałych harcerek, były śnieżnobiałe gołębie. Piękne białe ptaki obsiadły mnie od razu, gdy zobaczyły torebkę z kukurydzą. Musiałem ją schować i cichaczem brać ziarenka do ręki. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak oswojonych z ludźmi gołębi.

IMG_2009
IMG_1928
IMG_1932
IMG_1936
IMG_1937
IMG_1952
IMG_1953
IMG_1957
IMG_1958
IMG_1959
IMG_1961
IMG_1963
IMG_1964
IMG_1970
IMG_1975
IMG_1980
IMG_1984
IMG_1986
IMG_1988
IMG_1998
IMG_2015
IMG_2020
IMG_2049
IMG_2051
IMG_2052

Najdłuższa rzeka w Azji oraz świątynia Konfucjusza

Będąc w Nankin, postanowiłem pójść nad brzeg rzeki Jangcy, najdłuższej w Azji i trzeciej co do długości po Amazonce i Nilu rzeki na świecie. Żeby móc ją podziwiać, musiałem pokonać osobliwe schody. Zaskakująco wiele osób wybrało tę drogę, mimo że nie sprawiały one wrażenia bezpiecznych. Miejscem, które według anglojęzycznej Wikipedii zamiast służyć refleksji, stanowi pułapkę turystyczną przepełnioną ludźmi i sklepami z pamiątkami, jest świątynia Konfucjusza.

Fuzimiao, bo tak na to miejsce mówią Chińczycy, urzeka architekturą i roślinnością. Pierwszy raz w życiu miałem tam przyjemność wypić świeży sok z owocu granatu. Sącząc go przez słomkę, przechadzałem się pomiędzy kramikami. Przechadzałem się, bo oparłem się pokusie skorzystania z rykszy, i to takiej, w której byłbym ciągnięty przez rykszarza na nogach. Z obserwacji wyżej wymienionych wynika, że większość opierała się tej pokusie, nie spotkałem bowiem nikogo, kto skorzystał. Szkoda mi tych rykszarzy trochę, troszeczkę.

Opuszczając Fuzimiao, natknąłem się na sprzedawcę rybek. Ale jaki to był sprzedawca rybek! Ciągnął kramik z dwoma poziomami akwariów na rowerze z przyczepką, a woda chlapała na obie strony. Nie mogę zagwarantować, że przy pisaniu tego wpisu nie ucierpiały żadne rybki.

Miałem w planie zwiedzić Pałac Prezydencki, którego początki sięgają dynastii Ming, ale odbiłem się od jego bram. Nie zostałem wpuszczony, bo nie miałem przy sobie paszportu. Przeszło mi przez myśl, żeby wrócić do hotelu po dokument i zrobić drugie podejście, ale zrezygnowałem. Nieopodal pałacu stał budynek biblioteki, perełka architektoniczna . Po powrocie uzupełniłem wiedzę i okazało się, że równie imponująco jest wewnątrz. Ta trzecia co do wielkości biblioteka w Chinach posiada 10 milionów woluminów.

IMG_2085
IMG_2053
IMG_2054
IMG_2055
IMG_2059
IMG_2061
IMG_2063
IMG_2065
IMG_2066
IMG_2069
IMG_2070
IMG_2071
IMG_2072
IMG_2073
IMG_2075
IMG_2077
IMG_2079
IMG_2082
IMG_2083
IMG_2084
IMG_2086
IMG_2089
IMG_2090
IMG_2093
IMG_2098
IMG_2100
IMG_2170

Traffic in the People’s Republic of China

Kwestią, wobec której nie można przejść obojętnie, jest ruch uliczny w Chinach. W związku z tym, że odwiedzam ten kraj od lat, trochę do niego przywykłem. Udało mi się również, za jedenastym (!) co prawda razem, zdobyć chińskie prawo jazdy i radzę sobie w tym ruchu. Przy tym ogromie ludzi, który tam mieszka, i milionach trybików, które się przemieszczają, trudno nie odnieść wrażenia, że jest się w mrowisku. Czy metrem, samochodem, rowerem, skuterem, czy pieszo, wszyscy ci ludzie się poruszają, ja zaś, obserwując ten ruch, uświadamiam sobie, jak ogromna ilość Chińczyków tam mieszka. Jeśli w godzinach szczytu stoisz na stacji metra i co dwie minuty podjeżdża skład pełen ludzi, zaczynasz rozumieć skalę zjawiska. Oprócz tego dzikość tego ruchu jest zarazem piękna i przerażająca. Nikogo tu, poza przyjezdnymi, nie dziwi rowerzysta jadący pod prąd na rondzie albo czteroosobowa rodzina na skuterze, bez kasków rzecz jasna. Zapala się zielone światło i chmara skuterzystów rusza, przecinając drogi, chodniki, przejścia dla pieszych. Wiem, że podejmuje się próby uporządkowania tej samowolki, ale przez kilkanaście lat nie zaobserwowałem wielkich zmian.

IMG_1889
IMG_1891
IMG_1896
IMG_1910
IMG_1914
IMG_1918
IMG_2094
IMG_2171

Piątka w Parku Xuanwuhu

Przyszła pora na piątkę, której się trochę bałem ze względu na jakość powietrza. Nigdy się specjalnie nie przejmowałem zagrożeniem i nie interesowałem specjalnie poza wzmiankami w mediach na temat smogu. Tym razem jednak było inaczej. Jeszcze w Szanghaju doszły mnie słuchy o złej jakości powietrza i indeksie na poziomie 190 – dla porównania w Londynie w tym samym czasie było 2, a w Berlinie 25. W Nanjing indeks był powyżej 200, a wieczorem w przeddzień zaplanowanego biegu wynosił 266! Zapobiegawczo zaopatrzyłem się w maskę, w której wyglądałem jak Scorpion z Mortal Kombat ;-). Paradoksalnie najmniej osób w maskach widziałem tam, gdzie powietrze było najbardziej zanieczyszczone.

Jako miejsce do biegu wybrałem Park Xuanwuhu, do którego pojechałem metrem. Widoczność była praktycznie zerowa, park, jezioro Xianwu i wysepki na nim wyglądały jak spowita mgłą bajkowa kraina. Żałuję, że widoczność nie była trochę lepsza, ale i tak jestem zadowolony z tego, co się udało zobaczyć i uwiecznić.

Z rzeczy, które wzbudziły moje zainteresowanie, wspomnę jeszcze zakaz zrywania kwiatów po francusku. Nie spotkałem się jeszcze z ostrzeżeniami w tym języku w Chinach. Najwidoczniej ktoś uznał, że trzeba tak zrobić, bo kto inny jak nie romantyczny Francuz sięgnie po kwiatki…?

Natknąłem się również na grupkę osób, która najprawdopodobniej wodą, przy pomocy specjalnego pędzla, malowała chińskie znaki na chodniku. Mam nadzieję, że kiedyś podejdę i sobie po prostu poczytam.

Wracając, kupiłem przepyszny zawijasek ryżowy i napój sojowy, który – choć nie mam zwyczaju dodawania cukru – musiałem trochę dosłodzić. Za całość zapłaciłem WeChatem, aplikacją na kształt Facebooka, którą używają tu wszyscy, a płaci się skanując pikselowy kod.

W Nankinie nie miałem śniadania wliczonego w cenę pokoju. Pierwszego dnia je wykupiłem, a drugiego zjadłem na ulicy. Różnica w cenie ponad dwunastokrotna. Warto doświadczyć obu, ja do tej pory nie mogę się zdecydować, które mi smakowało bardziej.

IMG_2142
IMG_1888
IMG_2106
IMG_2117
IMG_2118
IMG_2119
IMG_2121
IMG_2122
IMG_2130
IMG_2131-piątka-nankińska
IMG_2133
IMG_2137
IMG_2138
IMG_2140
IMG_2141
IMG_2143
IMG_2145
IMG_2150
IMG_2153
IMG_2155
IMG_2157

Street food a higiena…

W Nankinie dosyć często jadłem na ulicy, co bardzo sobie chwalę. Przy tej okazji chciałbym omówić kwestię higieny i szczepień. Ulicznych jadłodajni raczej nie można zaliczyć do miejsc o nieskazitelnej czystości. Brud za paznokciami pań, które przygotowują jedzenie, to norma i byłbym zdziwiony, gdyby myły ręce po siusiu. Zresztą nie za bardzo mają gdzie. Siusiu w sumie też nie wiem, gdzie robią, ale zostawiam to.

Mimo tych niedociągnięć zawsze decyduję się jeść na ulicy i ani razu się nie szczepiłem. Z jednej strony zapytana o to lekarka odsądziła mnie od czci i wiary, a z drugiej strony ludzie jeżdżący o wiele częściej i na dłużej niż ja nie szczepią się, żyją i nie chorują, nie rozstrzygnę zatem. Przyjąłem swoją filozofię i gdy widzę owoce sprzedawane przed stacją metra albo przy drodze, to je kupuję i jem, sztućców (a w zasadzie pałeczek) nie wyparzam i w lęku nie żyję. Mało tego, gdybym jadł mięso, to pewnie bym się skusił na wiszącą na prowizorycznych wieszakach kiełbasę, a jak!

A zmieniając temat, Nanjing, jak i całe Chiny zresztą, to miasto kontrastów: z jednej strony bogactwo, przepych, najdroższe marki i to jeszcze w cenach o wiele wyższych niż europejskie, a z drugiej strony bieda, uliczne kramiki z dorabianiem kluczy, rozklekotane rowery i zakaz plucia. Był też grajek uliczny. Oczywiście po dwóch nutkach wiedziałem, jaka to melodia… Bardzo miło wspominam też wypiekane w specjalnym piecu w drewnianej obudowie placuszki na słodko, dla takich chwil się żyje.

IMG_1917
IMG_2040
IMG_2042
IMG_2043
IMG_2163
IMG_2164
IMG_2166
IMG_2168
IMG_2174
IMG_2179
IMG_2180

Pora kończyć wpis nankiński. Jest trochę prawdy w tym, że cztery dni to trochę za długo na Nanjing. Ze wszystkich rzeczy, które tam zwiedziłem, najmilej wspominam bezsprzecznie mauzoleum Dr. Sun Yat-Sena, które szczerze rekomenduję. Przepraszam za chaos we wpisie, muszę się jeszcze dużo nauczyć w kwestii zbierania materiałów i komponowania notatek w jedną spójną całość. Więcej grzechów nie pamiętam…

IMG_1919
IMG_1967
IMG_2033
IMG_2053

Filed Under: Bez kategorii

Reader Interactions

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Primary Sidebar

 o mnie
piątka [ˈpʲjɔ̃ntka] pięciokilometrowa trasa, którą biegam lub w wyjątkowych okolicznościach pokonuje w miastach, które odwiedzam.

Blog to subiektywny przewodnik po miejscach, które odwiedzam, z elementami joggingu, graffiti, a także z akcentami kulinarnymi oraz muzycznymi między innymi…

Facebook

Facebook
YouTube
Pinterest

Pinterest
Instagram
Endomondo


Przyszłe Piątki

  • Kuta, IN
  • Budapest, HU
  • Naples, IT
  • Milan, IT
  • Baltimore, US
  • Washington DC, US
  • Philadelphia, US
  • Kaprun, AT
  • Janské Lázně, CZ
  • Zanzibar, TZ
  • Malta, MT
  • Algarve, Lisbon, PT
  • Szklarską Poręba, PL
  • Cancun, MX

Ostatnie wpisy

  • #016 druga piątka ubudzka
  • #015 piątka warszawska
  • #014 piątka dżakarcka
  • #013 piątka ubudzka
  • #012 piątka kucka

Copyright © · mojepiatki.com