• Skip to primary navigation
  • Skip to content
  • Skip to primary sidebar
mojepiatki.com

mojepiatki.com

by B'ardôn

  • Blog Concept

#009 piątka ningbowska

29 lipca 2019 by bardon Leave a Comment

? XI 2018

Dłuuuuuga podróż i przymusowy nocleg w Moskwie

Do Chin leciałem po raz kilkudziesięcioktóryś, ale pierwszy raz po tylu trudnościach z uzyskaniem wizy i pierwszy raz jako bloger. Konieczność opisania Wam wyjazdu mobilizuje mnie do rzetelnego przygotowania się do niego i starannej selekcji miejsc, w które się udam. Marzy mi się taki zasięg bloga, przy którym rzucam hasło, że wybieram się w to czy inne miejsce, a moi czytelnicy podpowiadają, co powinienem tam zobaczyć, co zrobić, co zjeść. Latami dochodzi się do czegoś takiego – będę się starał.

Wylatywałem z deszczowego Berlina, gdzie było kilka stopni, leciałem przez mroźną Moskwę, żeby wylądować w ponad 20 stopni cieplejszym i o 7 godzin „późniejszym” Szanghaju. Lubię patrzeć przez okno samolotu. Mimo że liczba moich lotów oscyluje wokół kilkudziesięciu rocznie, wciąż nie mogę się tym widokiem nacieszyć. Szczególnie fascynujące jest, kiedy samolot goni noc: z przodu panuje ciemność, z tyłu jeszcze jasność.

Zaplanowana na kilkanaście godzin podróż nieprzewidzianie przeciągnęła się do godzin ponad 30. Powód tego był prosty: lot z Berlina do Moskwy opóźnił się i zamiast lecieć z Moskwy do Szanghaju o 20:00, musiałem czekać do 9:00 rano dnia następnego.

Noc spędziłem w Moskwie bez możliwości opuszczenia hotelu. Ba! Nawet piętra nie można było opuścić. Zawarłem dzięki temu kilka ciekawych znajomości, m.in. z Chinką mieszkającą na stałe w Bristolu, lecącą do Pekinu odwiedzić rodzinę, a także z Niemką z Berlina lecącą do Japonii, a potem do Tajlandii. Był też Piotrek, rodak. Dzięki nim ten czas naprawdę miło spędziłem.

Mijając przez dwa kolejne dni stoiska z koszulkami z Władimirem Putinem, ciężko było oprzeć się pokusie ich nabycia. Z trudem się oparłem, ale nie ręczę za siebie następnym razem.
W Moskwie zafascynowała mnie jedna rzecz, którą chciałbym się z Wami podzielić: jak obsługa lotniska pozbywa się oblodzeń ze skrzydeł samolotu. Otóż przed wylotem specjalny natrysk usuwa śnieg i lód – takie rzeczy dzieją się tylko w Moskwie.

Z lotniska Pudong w Szanghaju do Ningbo, pierwszego z trzech miast, które postanowiłem podczas tego pobytu w Chinach odwiedzić, było jakieś 3 godziny drogi. Droga prowadziła przez Hangzhou Bridge, dzięki czemu podróż nie trwała 6 godzin.

009-piątka-ningbowska-galeria-001-001
009-piątka-ningbowska-galeria-001-002
009-piątka-ningbowska-galeria-001-003
009-piątka-ningbowska-galeria-001-004
009-piątka-ningbowska-galeria-001-005
009-piątka-ningbowska-galeria-001-006
009-piątka-ningbowska-galeria-001-007
009-piątka-ningbowska-galeria-001-008
009-piątka-ningbowska-galeria-001-009

Chlebowiec i ulubione fajki Mao

Do Ningbo ściągnęły mnie głównie sprawy zawodowe. Z wizyt w fabrykach i spotkań z kontrahentami z wiadomych powodów szczegółowych relacji zdawał nie będę. Opisywał będę za to rzeczy, które napotkałem i mnie zdziwiły, zaciekawiły, rozśmieszyły albo są niespotykane w Polsce lub Europie.

Pierwszą z takich rzeczy jest zabezpieczenie na murze okalającym jedną z posesji: w beton powbijano kawałki potłuczonych szyb… W związku z tym, że szkło nie ociekało krwią, dochodzę do wniosku, że ogrodzenie skutecznie odstrasza intruzów. Myślę, że rozwiązanie nadaje się jak najbardziej do wprowadzenia na naszym gruncie, nie mogłem się tylko doszukać informacji, czy płot spełnia europejskie normy i ma oznaczenie CE. Może od środka były tabliczki.

Odwiedzane firmy bardzo o mnie dbały, uraczony zostałem przepysznymi owocami pochodzącymi z wyspy Hainan, a także liczi, mandarynkami, orzeszkami oraz zieloną herbatą. Poszperałem i okazało się, że ten owoc z Hainan to owoc drzewa bochenkowego, zwany inaczej chlebowcem lub jackfruit. Normą przy robieniu interesów z Chińczykami jest zapraszanie na lunch zazwyczaj po lub pomiędzy rozmowami. Towarzyszy temu cały rytuał. Gospodarze zachęcają do wybierania potraw, które są wystawione na półmiskach, zdjęciach, już na lodzie albo jeszcze w akwariach. Tym, co odróżnia posiłki w Polsce od tych w Chinach, jest m.in. sposób podawania. Na okrągłym stole leży duża szklana płyta, która się obraca i stawia się na niej coraz to nowe potrawy. Trzeba się powstrzymywać, żeby się nie najeść w ciągu 15 minut, bo najlepsze kąski są serwowane na koniec. Dla tych, którzy się nie najedli po wszystkich daniach, podawany jest ryż.

Rzeczą niespotykaną w Europie są skutery z parasolami lub specjalnymi osłonami przed słońcem. Spowodowane jest to faktem, że w Chinach opalenizna jest czymś niepożądanym, historycznie kojarzonym z pracą na roli i niższym statusem społecznym. Stąd ogromna popularność kremów i maseczek rozjaśniających cerę, a z co drugiego bannera spogląda chińska piękność o mlecznej skórze.

Pierwszą w Ningbo kolację zjadłem na Jingjia Road, ulicy z bardzo dużą ilością restauracji. Zostałem na nią zaproszony przez mojego wieloletniego dostawcę, który lubi tytułować się moim przyjacielem. Wybór potraw był ogromny. Żółwia tym razem oszczędziłem, wybór padł na muszle, kraby, pierożki, makaron i jakieś warzywka. Była też kaczka po pekińsku, mój przysmak z czasów, kiedy jadłem mięso, podawana z cieniutkimi placuszkami, warzywami i wybornym sosem, bodajże na bazie kaczego tłuszczu i hoisin. Przygotowałem zawijasy dla wszystkich przy stole, a dla siebie wersję bez kaczki. Może to i nie to samo, ale namiastka była. Byłem wielokrotnie częstowany papierosami, co stanowi element chińskiej kultury i jeden ze sposobów, dosyć osobliwy, na okazywanie, że jesteś ważny dla osoby, która Cię częstuje. Paczka papierosów była czerwona, z nadrukowanym na złoto placem Niebiańskiego Spokoju i kosztowała 70 yuanów, czyli jakieś 10 dolarów. Z moich obserwacji wynika, że jest to najbardziej popularna marka papierosów, a pisząc ten tekst, dowiedziałem się, że była to ulubiona marka papierosów przewodniczącego Mao Zedonga. Podczas wyjazdu z jednego z parkingów miała miejsce sytuacja, której nie udało mi się uwiecznić na fotografii, ale nie wypada jej pominąć. Budka, w której siedziała pani pobierająca opłaty, stała tak niefortunnie, że nie sposób było dosięgnąć jej ręką, problem więc został załatwiony siatką do rybek. Pani zgrabnie odbierała banknoty i wydawała resztę tą właśnie siatką. Przeurocze i przesprytne, pomysłowość: 10.

009-piątka-ningbowska-galeria-002-012
009-piątka-ningbowska-galeria-002-001
009-piątka-ningbowska-galeria-002-002
009-piątka-ningbowska-galeria-002-003
009-piątka-ningbowska-galeria-002-004
009-piątka-ningbowska-galeria-002-005
009-piątka-ningbowska-galeria-002-006
009-piątka-ningbowska-galeria-002-007
009-piątka-ningbowska-galeria-002-008
009-piątka-ningbowska-galeria-002-009
009-piątka-ningbowska-galeria-002-010
009-piątka-ningbowska-galeria-002-011
009-piątka-ningbowska-galeria-002-013
009-piątka-ningbowska-galeria-002-014
009-piątka-ningbowska-galeria-002-015

Uliczna piątka i grill 丁丁

Pierwszą w Chinach i pierwszą w Ningbo piątkę przebiegłem o 5:00 rano. Dziesięciomilionowe miasto w prowincji Zhejiang powoli budziło się do życia, o mnie ciężko było powiedzieć, że się obudziłem – spałem od 23 do 1:00 w nocy, bo jet lag zbierał swoje żniwa. Nie przeszkodziło mi to wykręcić najlepszego czasu na 5 km w życiu, poprawiając poprzedni o 38 sekund. Zwykle tętniące życiem wielopasmowe ulice i chodniki tym razem świeciły pustkami.

Nadeszła pora na przedstawienie miejsca, które wymieniłbym jako pierwsze, gdyby ktoś mnie zapytał, gdzie dobrze zjeść w Ningbo. Ding Ding Kao Che przy 188 Heyi Rd, Haishu Qu to miejsce, które odkryłem kilka lat temu jako młody jeszcze chłopak, a było ono wtedy grillem ulicznym. Od tego czasu punkt rozrósł się, a część do siedzenia zabudowano tak, żeby można było tam jadać cały rok. Zmieniły się też przepisy, które nie dopuszczają już do grillowania na ulicy. Aby pokazać niepowtarzalny klimat, jakie miało to miejsce wcześniej, zamieszczam również zdjęcie sprzed kilku lat. Jedzenie smakuje tak samo i atmosfera jest świetna mimo przeniesienia palenisk do budynku. Nigdzie poza Azją tak mi nie smakowały grillowane owoce morza. Jeśli będziecie w Ningbo, musicie zjeść w Ding Ding, koniecznie! Po powrocie do hotelu przy wejściu natknąłem się na informację, że w związku z amerykańskim Świętem Dziękczynienia można zamówić indyka na wynos. Była to bardzo kusząca opcja, ale byłem najedzony po kolacji, to raz, a dwa – indyk ważył 6 kg. Dobrze, że odpuściłem.

009-piątka-ningbowska-galeria-003-001
009-piątka-ningbowska-galeria-003-002
009-piątka-ningbowska-galeria-003-003
009-piątka-ningbowska-galeria-003-004
009-piątka-ningbowska-galeria-003-005
009-piątka-ningbowska-galeria-003-006
009-piątka-ningbowska-galeria-003-007
009-piątka-ningbowska-galeria-003-008

Full Moon Party, ni to pępkowe, ni to chrzciny

Ten fragment chciałbym poświęcić imprezie, na którą zaprosił mnie mój chiński przyjaciel. Było to full moon party jego syna, coś na kształt naszego pępkowego z tą różnicą, że były obecne na nim również kobiety i dzieci, w tym nowo narodzony. To takie chińskie połączenie pępkowego z chrzcinami. Ojciec chodził z reklamówką pełną papierosów, rozdawał paczki na prawo i lewo, dbając, żeby nikomu ich przypadkiem nie zabrakło. Całe towarzystwo paliło jednego papierosa za drugim w oczekiwaniu na moment, aż wszyscy się zgromadzą i będzie można rozpocząć ucztowanie. Byłem bardzo zadowolony z tego, że Tonghe mnie zaprosił, i choć spałem nie dłużej niż 3 godziny, z przyjemnością uczestniczyłem w uroczystości. Trzy okrągłe stoły były suto zastawione jedzeniem, a kelnerzy uwijali się jak w ukropie, donosząc coraz to nowe potrawy i dolewając napoje, gdy ich poziom spadał poniżej połowy szklanki.

Częstowanie papierosami w Chinach odbywa się w bardzo ciekawy sposób. Wręcza się papierosa z ręki. Rzucanie ich przez stół to również powszechna praktyka. Jeśli będziesz kiedyś w Chinach, nie zdziw się ani tym bardziej nie obraź, gdy ktoś w Ciebie rzuci papierosem. Oni po prostu tak mają.

Rozmarzyłem się, widząc małe dzieci jedzące kraby i homary. Oddałbym królestwo za to, żeby mój Borsuk tak jadł. Na wszystko przyjdzie czas, mam nadzieję. Łatwo jest nie jeść mięsa, jeśli 80% potraw na stole to owoce morza i warzywa. Nigdy nie jadłem tak aromatycznej dyni jak na tej imprezie. Przyjęcie musiało kosztować majątek, było bardzo wystawne, wychodzi więc na to, że Tonghe musi bardzo kochać swojego syna. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu. Żałuję, że rozmowy przy stole nie stały się moim udziałem, może mnie to zmotywuje, żeby wrócić do nauki chińskiego.

009-piątka-ningbowska-galeria-004-001
009-piątka-ningbowska-galeria-004-002
009-piątka-ningbowska-galeria-004-003
009-piątka-ningbowska-galeria-004-004
009-piątka-ningbowska-galeria-004-005

Weekend w Ningbo

Do tej pory większość relacji zajmował opis posiłków, które jadałem po albo w przerwach między spotkaniami biznesowymi. W czasie weekendu znalazło się jednak troszeczkę czasu na atrakcje turystyczne. Jak się później okazało, atrakcje turystyczne były głównie atrakcjami kulinarnymi. Pytanie: czy taka jest moja czy Chińczyków natura?

W sobotni wieczór udałem się na ulicę Nantong, miejsce, gdzie tysiące mieszkańców Ningbo i turystów wybiera się na zakupy i jedzonko. Jest tam mnóstwo sklepików, kramików, punktów z owocami morza, słodkościami, wypiekami tak dobrymi, że wychodziłem stamtąd z wypiekami na twarzy. Jadłem przesmaczną grillowaną ośmiornicę na patyku, małże i ostrygi, również z grilla, jakimś deserem również oberwałem. Skupić się jednak chciałem na jednym przysmaku, znanym mi i miłowanym od lat, mianowicie zongzi 粽子. Wcześniej zajadałem się zongzi z wieprzowiną, tym razem bezmięsnym, z fasolą. Jest to kleisty ryż, zawijany w liść bambusa, w środku są różne nadzienia mięsne czy warzywne.

Przechodząc koło kolektury, postanowiłem spróbować szczęścia i kupiłem zdrapkę za 20 yuanów. Wygrałem… 20 yuanów i na tym postanowiłem poprzestać.

W pobliżu ulicy odbywały się też tańce, solowe i w parach, średnia wieku raczej powyżej sześćdziesiątki, może to jest sekret długowieczności Chińczyków. Po powrocie do hotelu włączyłem telewizor i bardzo zaskoczyło mnie, że w show Jimmy’ego Fallona Mariah Carey miała zapikselowany dekolt. Cenzura? Dziwne to, szczególnie w kontekście wszechobecnych reklam, na których są skąpo ubrane i tryskające seksapilem kobiety. Brak konsekwencji. Chyba że chodzi o to, że amerykański seksapil jest nie na miejscu.

009-piątka-ningbowska-galeria-005-013
009-piątka-ningbowska-galeria-005-001
009-piątka-ningbowska-galeria-005-002
009-piątka-ningbowska-galeria-005-003
009-piątka-ningbowska-galeria-005-004
009-piątka-ningbowska-galeria-005-005
009-piątka-ningbowska-galeria-005-006
009-piątka-ningbowska-galeria-005-007
009-piątka-ningbowska-galeria-005-008
009-piątka-ningbowska-galeria-005-009
009-piątka-ningbowska-galeria-005-010
009-piątka-ningbowska-galeria-005-011
009-piątka-ningbowska-galeria-005-012
009-piątka-ningbowska-galeria-005-014
009-piątka-ningbowska-galeria-005-015
009-piątka-ningbowska-galeria-005-016
009-piątka-ningbowska-galeria-005-017
009-piątka-ningbowska-galeria-005-018
009-piątka-ningbowska-galeria-005-019
009-piątka-ningbowska-galeria-005-020
009-piątka-ningbowska-galeria-005-021
009-piątka-ningbowska-galeria-005-022
009-piątka-ningbowska-galeria-005-023
009-piątka-ningbowska-galeria-005-024
009-piątka-ningbowska-galeria-005-025
009-piątka-ningbowska-galeria-005-026
009-piątka-ningbowska-galeria-005-027
009-piątka-ningbowska-galeria-005-028
009-piątka-ningbowska-galeria-005-029
009-piątka-ningbowska-galeria-005-030
009-piątka-ningbowska-galeria-005-031
009-piątka-ningbowska-galeria-005-032
009-piątka-ningbowska-galeria-005-033
009-piątka-ningbowska-galeria-005-034
009-piątka-ningbowska-galeria-005-035
009-piątka-ningbowska-galeria-005-036

Piątka w Parku Yinzhou

Już miałem w głowie gotowe wytłumaczenie, dlaczego nie pobiegałem w Parku Yinzhou, który wybrałem wcześniej jako trasę podczas researchu: a że zajęty byłem, a że jet lag, a że to daleko… ale figa! Postanowiłem tam pojechać taksówką i nie tylko przebiec piątkę, ale przebiec ją najlepszą trasą w okolicy. Motywacyjna siła bloga zadziałała, nie po raz pierwszy zresztą. Aplikacja w telefonie informowała, że jest 9 stopni i co gorsza: Unhealthy Air Quality for Sensitive Groups. Wziąłem ze sobą komin, który naciągnąłem na usta podwójnie, ale wątpię, że coś pomógł. Chociaż w Chinach nosi się maseczki antysmogowe, myślę, że ich skuteczność jest podobna.

Start. Wycelowałem we wschód słońca, a pan taksówkarz uraczył mnie biernie papieroskiem po drodze, Be Au Ti Ful. Jednak zaprawdę powiadam Wam, warto było jechać z panem Kopciuchem dla samych widoków spowitego resztką porannej mgły Parku Yinzhou. Mimo wczesnej pory na trasie mijałem tabuny bardzo przyjaźnie nastawionych biegaczy. Podejrzewam, że również dzięki temu pierwszy raz w życiu udało mi się przebiec kilometr poniżej pięciu minut, a dotychczasowy rekord życiowy poprawić o ponad minutę. Strzeż się, Mosesie Kiptanui!

Po wszystkim zaserwowałem sobie wyborne śniadanie w hotelu i byłem gotowy na zwiedzanie jeziora Dongqian. Jakoś lepiej się nastawiam na cały dzień, gdy nie muszę iść do pracy, zdecydowanie.

009-piątka-ningbowska-galeria-006-014
009-piątka-ningbowska-galeria-006-001
009-piątka-ningbowska-galeria-006-002
009-piątka-ningbowska-galeria-006-003
009-piątka-ningbowska-galeria-006-004
009-piątka-ningbowska-galeria-006-005
009-piątka-ningbowska-galeria-006-006
009-piątka-ningbowska-galeria-006-007
009-piątka-ningbowska-galeria-006-008
009-piątka-ningbowska-galeria-006-009
009-piątka-ningbowska-galeria-006-010
009-piątka-ningbowska-galeria-006-011
009-piątka-ningbowska-galeria-006-012
009-piątka-ningbowska-galeria-006-013
009-piątka-ningbowska-galeria-006-015

Jezioro Dongqian, patoknajpa i herbaciany targ

Po krótkim przytulaniu się z pomnikami zacząłem podziwiać uroki jeziora Dongqian. Myślę, że jego głównym atrybutem jest to, że przy brzegu są góry. To czyni widoki naprawdę przyjemnymi dla oka. Żeby doświadczenie było pełniejsze, postanowiłem wypłynąć na krótki rejs po jeziorze, zdecydowanie lepiej tak się podziwia linię brzegową. Po rejsie przyszła pora na posiłek inny niż wszystkie, posiłek, po którym jeszcze do tej pory resztki włosa jeżą mi się na głowie. Idę o zakład że przeważająca większość z Was nie zdecydowałaby się jej jeść.

Zaczęło się od… zakupu ryby. Chińska pracownica oddziału naszej firmy (pozdrawiam 阮娴) kupiła rybę i powiedziała, że wszędzie nam ją przygotują. Już po zapłaceniu rybacy powiedzieli, że nie wiedzą, gdzie nam ją przyrządzą, rozpoczęło się szukanie. I znaleźliśmy miejsce, które sanepid zamknąłby,  pozabijawszy drzwi i okna dechami, zanitowałby i zalałby betonem. Ryba została zabita, o ile nie popełniła samobójstwa na widok „restauracji”, rzutem na beton. Potem zaczęło się skrobanie i usuwanie wnętrzności przez naszą pracownicę na ziemi. Następnie przyszła kolej na mycie ryby w zlewie razem z durszlakiem i szmatą. Jedzenie nie było złe, gorzej z warunkami w i wokół jadłodajni. Na podłodze walały się śmieci i resztki jedzenia, na siatkach suszyły się ryby, w klatkach wyły psy, a po blacie leniwie spacerował jakiś karaluchopodobny owad. Nie mam w zwyczaju pisać, co ile kosztuje, ale w związku z tym, że ta sytuacja była nieco nietypowa, zrobię wyjątek. Całość, czyli przygotowanie naszej ryby, kilka innych dań i napojów kosztowało nieco ponad 90 złotych.

Po obiedzie pojechałem do herbacianego marketu, żeby zaopatrzyć się i moich znajomych w, jak się nietrudno domyślić, herbaty i kupić kilka akcesoriów do jej parzenia i przechowywania. Nawyk picia zielonej herbaty mam od wielu lat i w zasadzie piję tylko tę przywiezioną z Chin, mój ulubiony rodzaj to LongJing . Nie będę się rozpisywał o parzeniu, nadmienię tylko, że sposób, w jaki przygotowuje się wywar, ma kolosalne znaczenie dla smaku i właściwości.

Tutaj postanowiłem zmieścić fotorelację z jeszcze jednej kolacji, na którą zaprosił mnie mój wieloletni dostawca. W repertuarze głównie owoce morza, wszystko oczywiście w nadmiarze. Podejrzewam, że takiego wyboru i sposobu podania poza Azją nie doświadczysz.

009-piątka-ningbowska-galeria-007-014
009-piątka-ningbowska-galeria-007-001
009-piątka-ningbowska-galeria-007-002
009-piątka-ningbowska-galeria-007-003
009-piątka-ningbowska-galeria-007-004
009-piątka-ningbowska-galeria-007-005
009-piątka-ningbowska-galeria-007-006
009-piątka-ningbowska-galeria-007-007
009-piątka-ningbowska-galeria-007-008
009-piątka-ningbowska-galeria-007-009
009-piątka-ningbowska-galeria-007-010
009-piątka-ningbowska-galeria-007-011
009-piątka-ningbowska-galeria-007-012
009-piątka-ningbowska-galeria-007-013
009-piątka-ningbowska-galeria-007-015
009-piątka-ningbowska-galeria-007-016
009-piątka-ningbowska-galeria-007-017
009-piątka-ningbowska-galeria-007-018
009-piątka-ningbowska-galeria-007-019
009-piątka-ningbowska-galeria-007-020
009-piątka-ningbowska-galeria-007-021
009-piątka-ningbowska-galeria-007-022
009-piątka-ningbowska-galeria-007-023
009-piątka-ningbowska-galeria-007-024
009-piątka-ningbowska-galeria-007-025
009-piątka-ningbowska-galeria-007-026

Jeżeli można powiedzieć, że mam swoje miejsce w Chinach, to na pewno jest nim Ningbo. Przede wszystkim mam tu znajomych, prowadzę większość interesów i w tym właśnie, trzecim co do wielkości mieście w prowincji Zhejiang byłem najwięcej razy. Wyjeżdżam z poczuciem lekkiego niedosytu, że nie zdążyłem tym razem odwiedzić, a przede wszystkim tutaj opisać, nawet jednej czwartej tego, co miałem zamiar. Wyjeżdżam również z postanowieniem, które towarzyszy mi za każdym razem: że wrócę do nauki chińskiego i następnym razem będę mówił  więcej niż „jesteś piękna”, „masz piękne oczy” albo „mówię po chińsku tylko trochę”.

009-piątka-ningbowska-galeria-008-001
009-piątka-ningbowska-galeria-008-002
009-piątka-ningbowska-galeria-008-003
009-piątka-ningbowska-galeria-008-004
009-piątka-ningbowska-galeria-008-005
009-piątka-ningbowska-galeria-008-006
009-piątka-ningbowska-galeria-008-007

Filed Under: Bez kategorii

Reader Interactions

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Primary Sidebar

 o mnie
piątka [ˈpʲjɔ̃ntka] pięciokilometrowa trasa, którą biegam lub w wyjątkowych okolicznościach pokonuje w miastach, które odwiedzam.

Blog to subiektywny przewodnik po miejscach, które odwiedzam, z elementami joggingu, graffiti, a także z akcentami kulinarnymi oraz muzycznymi między innymi…

Facebook

Facebook
YouTube
Pinterest

Pinterest
Instagram
Endomondo


Przyszłe Piątki

  • Kuta, IN
  • Budapest, HU
  • Naples, IT
  • Milan, IT
  • Baltimore, US
  • Washington DC, US
  • Philadelphia, US
  • Kaprun, AT
  • Janské Lázně, CZ
  • Zanzibar, TZ
  • Malta, MT
  • Algarve, Lisbon, PT
  • Szklarską Poręba, PL
  • Cancun, MX

Ostatnie wpisy

  • #016 druga piątka ubudzka
  • #015 piątka warszawska
  • #014 piątka dżakarcka
  • #013 piątka ubudzka
  • #012 piątka kucka

Copyright © · mojepiatki.com